10 najbardziej wkurzających sposobów obsługi klienta

zła obsługa klienta

Chociaż z natury jestem nastawiony na pozytywy i szklankę “do połowy pełną”, to dziś będzie jednak trochę po hejtersku.

Popytałem znajomych, połączyłem to z moimi obserwacjami i wytykam dziś największe błędy zdarzające się, gdy ktoś nas obsługuje. Zobaczymy, czy Wy również odnajdziecie tu swoje doświadczenia.

PS. Żeby moja natura optymisty jednak się spełniała, dam też proste wskazówki jak można te błędy szybko poprawić.

1) Od progu wszyscy przy Tobie skaczą

Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Czego Pan szuka? A może to? A może tamto? Mamy dziś niesamowitą promocję!

Słyszysz to już metr za drzwiami sklepu. Jeszcze nie zdążyłeś przemyśleć, dlaczego tam jesteś, a już bombardują Cię słowami. Aaaaa! Odejdź człowieku! Daj oddychać!

Wskazówka: No właśnie – daj oddychać człowieku! Przywitaj się i bądź w zasięgu wzroku, ale nienachalnie. Zaproponuj pomoc, gdy zobaczysz, że klient rzeczywiście jej potrzebuje.

2) Ekspedientka nie wykazuje zainteresowania ani Tobą ani swoją pracą

Wchodzisz do środka, a Pani za ladą obgryza paznokcie, patrzy się tępo w sufit, a na Twoje dzień dobry odburkuje coś w stylu “uhmmbry”.

Wskazówka: Haaaalo! Przyszedł do Ciebie klient – ten, który sprawia, że możesz dostać wynagrodzenie. Zainteresuj się, uśmiechnij, przywitaj. Bądź obecna!

3) Muzyka “wali” po uszach

Częsta przypadłość w sklepach dużych sieci z odzieżą dla młodych ludzi. Pomijając już fakt, że nie każdy lubi agresywne style muzyczne, to często poziom hałasu uniemożliwia spokojne zastanowienie się.

Efekt jest taki, że twoje bębenki podpowiadają Ci: “Wyjdźmy stąd! Natychmiast!”

Wskazówka: Bierz przykład z supermarketów. Muzyka tak, ale tylko spokojna i uniwersalna. Muzyka ma pomagać, a nie drażnić i wyganiać klientów.

4) Na Twoje pytanie “Czy jest X?” słyszysz odpowiedź “nie”

To jest naprawdę bardzo proste. Gdy klient pyta, to oznacza, że jest zainteresowany. Od odpowiedzi zależy, czy to zainteresowanie zostanie podtrzymane czy od razu “zabite”.

Tymczasem w wielu miejscach na pytanie typu: czy jest…? czy można…?, czy trzeba…? słyszysz “nie”. I nastaje wtedy niezręczna cisza.

Wskazówka: Ta niezręczna cisza oznacza, że klient czeka na rozwiązanie. Zaproponuj coś w zamian mówiąc “nie, ale możemy zrobić tak…”.

Pomyśl jak możesz rozwiązać problem klienta w inny sposób, żeby był zadowolony. Jeśli nie masz danego produktu, powiedz, że możesz go specjalnie zamówić. Jeśli nie możesz zamówić, powiedz klientowi gdzie indziej może go znaleźć.

5) Jest kilkunastu pracowników, a tylko jedna czynna kasa

Nagminne sytuacje w sklepach typu “Społem”, w których zalążki kapitalizmu są cały czas draśnięte komunistycznym pazurem.

Liczne Panie w fartuchach przemierzają korytarze sklepowe, wyładowują coś, przestawiają, piją kawę, rozmawiają etc. Tymczasem kolejka przy kasie ciągnie się na kilometr, a twarze stojących w niej ludzi przypominają soczyste buraki.

PS. Jeszcze mój ulubiony moment. Gdy jest pomyłka przy kasie i trzeba coś wycofać ekspedientka woła kierowniczkę przez cały sklep. Jooooooooooooolaaaaaaaaaaa! Wycofanie będzie!

Piękne to i profesjonalne:)

Wskazówka: Szkolenia, szkolenia, szkolenia! Plus dobry menedżer zmiany.

6) “Luzak” z obsługi od razu jest Twoim kolegą

Oglądasz sobie spokojnie asortyment, a ekspedient podchodzi i od razu odzywa się na “Ty”.

“Czego szukasz?”, “Te spodnie są na Ciebie świetne!”, “Dać Ci jeszcze górę?”

Hmm… Nie wiem jak Ty, ale moja automatyczna reakcja to wzrok spod byka i mina w stylu: Czy my się znamy? Bo mi się zdaję, że pierwszy raz Cię widzę na oczy człowieku…

Doprawdy dziwna maniera wyniesiona chyba ze szkoleń, na których bez pomyślunku kopiowane są wszelkie amerykańskie techniki marketingowe.

Wskazówka: Przejść na “Ty” możesz dopiero gdy wyczujesz, że będzie to odpowiadało klientowi. Potrzeba do tego trochę intuicji, ale na pewno pierwsze zdanie to nie jest dobry moment!

7) Najpierw obiecują, a później nie dotrzymują słowa

Gdy obsługujący coś Ci obiecuje, to zakładasz, że jest poważnym człowiekiem i dotrzyma słowa. A on często 3 minuty później zapomina o wszystkim.

Ty tarabanisz się przez pół miasta dwa dni później, no bo umówiłeś się przecież. Przyjeżdżasz, a na miejscu nikt nie wie, o co chodzi i nic nie pamięta. Grrr, to wkurzające!!!

Wskazówka: Po prostu dotrzymuj obietnic! Napisz na kartce czy w kalendarzu, jakie masz zobowiązania czy prośby klientów i je spełnij. A jeśli dotyczy to innej zmiany, to przekaż im ustalenia i dopilnuj, żeby zapamiętali.

8 ) Obsługujący wzdycha, krzywi się i ogólnie jest “zmęczony życiem”

Pierwsze skojarzenia? Pizzerie, restauracje, sklepy z niskimi marżami. Ogólnie rzecz biorąc wszędzie tam, gdzie obsługujący mają marne stawki za godzinę, brak napiwków i zero jakiegokolwiek powiązania pensji z wynikami sprzedaży.

Taki obsługujący pracuje wtedy wiele godzin, jest zmarnowany, bez energii, ze skwaszoną miną. No po prostu męczy się niemiłosiernie i ma wszystko gdzieś.

A ty masz gdzieś takie lokale.

Wskazówka: Będąc właścicielem/menedżerem powiąż zarobki ze sprzedażą. Oddaj pracownikom napiwki albo zastosuj premię od sprzedaży. Pracownicy od razu poczują, że warto się postarać.

9) Nie ma nikogo kto mógłby Ci pomóc

Wszedłeś do środka. Porozglądałeś się, posprawdzałeś, przemyślałeś. Wiesz już mniej więcej, czego chcesz. Teraz masz ochotę dopytać i wyjaśnić wątpliwości. Ale zaraz… Nikogo tu nie ma. Hop hop! Jest tu kto? Gdzie się podziała obsługa?!

Wskazówka: Z cyklu “truizmy” – nie opuszcza się stanowiska pracy, gdy mogą pojawić się klienci. Poza narażaniem się na kradzież wygląda to bardzo nieprofesjonalnie. Powtórzę raz jeszcze – jako obsługujący bądź obecny!

10) Nie doceniają Cię

I na koniec. Jesteś kurde stałym klientem. Z tych czy innych względów regularnie przychodzisz i odżywiasz Ich biznes. Kupując regularnie pakujesz pieniądze do ich portfela.

A oni nic. Żadnej nagrody, rabatu, specjalnego traktowania, nawet miłego słowa. Szkoda…

Wskazówka: Nie pozwól na to, aby tracić stałych, lojalnych klientów. To wielkie bogactwo. Pokaż im regularnie, że są ważni dla Ciebie i dla twojego biznesu.

Jak możesz to zrobić? Popatrz trzy linijki do góry…

»»»

A jak tam Wasze doświadczenia? Odnajdujecie w tym dekalogu swoje historie? A może macie inne, “ciekawe” przykłady?

Artykuł wyszukany przez słowa kluczowe:

  • standardy obsługi klienta w sklepie

Od lat jestem pasjonatem nowoczesnego marketingu głoszącego zasadę „klient nasz partner” opartą na wzajemnym szacunku, uczciwej współpracy i „proponowaniu jakościowego produktu”, a nie jego wciskaniu na siłę. Jeśli czujesz, że przydałaby Ci się moja pomoc zajrzyj do działu doradztwo marketingowe.

(47) ilość komentarzy

  1. fajna i bardzo prawdziwa lista – co do punktu 6) bym polemizował. Dla mnie dużo zależy od rodzaju sklepu, jeżeli jestem w sklepie sportowym i obsługujący jest w “podobnym wieku” to w ogóle mi to nie przeszkadza, a wręcz uważam za plus. Intuicja jest potrzebna, jednak nie pozostawiałbym takich rzeczy zdolnościom ekspedientów czy ich predyspozycji dnia. W zależności od rodzaju sklepu i jego Klienteli trzeba określić zasady i wytyczne. Pomyłek się nie wykluczy, ale ich ilość można bardzo mocno ograniczyć.

    Jak przeczytałem tytuł posta to myślałem że będzie o akcjach telemarketingowych, które się robią coraz bardziej nachalne.. :)
    Mateusz ostatnio opublikował/a.Skutecznie! Efektywnie! Rentownie? Czyli czy na marketingu zawsze trzeba zarabiać.My Profile

      • Dla mnie telemarketerzy mogliby w ogóle zniknąć. Szczerze mówiąc ani razu żaden mnie nie przekonał do kupienia czegokolwiek a wręcz odwrotnie. Są nachalni i nawet nie wiedzą do kogo dzwonią i czy go to w ogóle zainteresuje. Działają chyba tylko na starych ludzi. Co do listy – bardzo prawdziwa. Niestety, póki zarobki będą jakie są a właściciele będą liczyć każdą złotówkę i cwaniakować na minimalnych i śmieciówkach – to kadra będzie styrana, olewcza itd. U nas się motywuje tylko strachem przed bezrobociem i mobbingiem. Chcesz mieć zajefajnych pracowników? Bądź zajefajnym szefem.

  2. Niestety pierwszy punkt jest zazwyczaj podyktowany chorym standardem obsługi klienta, wymyślonym przez kogoś z góry. Nie robiąc tego narażamy się na stratę premii/pracy itp.
    Przykre, ale takie życie.
    Co innego sprzedawcy, którzy nie potrafią pogodzić standardu obsługi z życiem, i są chodzącymi automatami potrafiącymi stosować tylko formułki.

  3. Nie o telemarketerach tylko o firmach, ktore kraktykuja “zle zachowania” w interakacjach telefonicznych. Telemarketer jest tylko “narzędziem”..

    • Witaj Kasia,

      Rzeczywiście posłużyliśmy się dużym uogólnieniem. Sam nie miałem do czynienia z typowym telemarketingiem “na zimno” (oprócz odbierania dziesiątek takich telefonów rocznie), ale z relacji znajomych wiem, że elastycznego pola do popisu jest tam niewiele. Dominują raczej sztywne schematy, reguły, procedury i tego typu mechanizmy powodujące, że najczęściej czujemy się jakbyśmy rozmawiali z robotem.

  4. Mnie chyba najbardziej pierwszy punkt drażni. Okay, może nie jestem wzorem śmiałości, ale jednak gdy tego potrzebuję, jestem w stanie wydusić z siebie kilka słów do pracownika sklepu i zapytać go o coś. Nie podoba mi się zaś, gdy czuję się jak kawałek padliny, nad którym krąży stado sępów. W sumie jeden sęp też bywa upierdliwy. ;)
    Krzysztof Lis ostatnio opublikował/a.Dlaczego warto mieć Gravatara?My Profile

    • Witaj Krzysztof,

      Adekwatne porównanie z tymi sępami i padliną:) Dla mnie najlepszy jest “złoty środek” w obsłudze klienta. Dobrym przykładem są sklepy Rossman. Panie tam pracujące są miłe, kulturalne i cały czas są obecne na widoku. Jeśli czegoś potrzebujesz wiesz, że w każdej chwili możesz spytać. Śmiało można ich stosować jako wzór.

  5. Oj tak… Też mnie denerwuje jak wchodzę do sklepu i nie słyszę nawet głupiego “dzień dobry” albo zamiast tego jakieś burknięcie, ale to jeszcze nic w porównaniu z waleniem “na Ty”, od razu, na wstępie… O zgrozo! Pracuję w centrum medycznym, które znajduje się w galerii handlowej, często korzystamy z usług punktu, który zajmuje się wyrabianiem pieczątek i gdy byłam tam po raz pierwszy to od razu usłyszałam “Co chciałaś?”. No kurde… Aż włos się na głowie jeży!!!
    Zzielona ostatnio opublikował/a.Chaborowo na powiekach, czyli wzmianka o InglocieMy Profile

  6. Hej,

    Bardzo fajny artykuł i zupełnie się z nim zgadzam. Celnie wypunktowałeś większość złych postaw sprzedawców. Pytanie z czego wynika taka, a nie inna jakość obsługi?

    Sam pracowałem w sklepie dwa lata i mogę stwierdzić, że jest to zajęcie ciężkie i nie dla każdego. Trzeba wykazywać się dużymi zdolnościami interpersonalnymi i anielską cierpliwością. Bez tych umiejętności praca będzie udręką.

    Dodałbym jeszcze jedną przypadłość wielu sprzedawców. Chociaż nie brakuje im ambicji i ogłady, zachowują się zupełnie przyzwoicie to nie mają kompletnie pojęcia o oferowanym asortymencie. Tak to jest jak się płaci marnie.

    Ja na szczęście już się tym nie zajmuję, bo ile można. Zmęczony sprzedażą odszedłem bez żalu. Chyba dlatego, żeby nie popełniać wymienionych przez Ciebie grzechów ;-)

    • Hej Sebastian,

      Tak na dobrą sprawę to każdy z nas ciągle sprzedaje. Kwestia tylko czy robi to bezpośrednio (twarzą w twarz z klientem) czy pośrednio np. przez stronę internetową. Nawet pracownik etatowy sprzedaje (choć często sobie tego nie uświadamia) swoje umiejętności, wiedzę, wizerunek i efekty.

      Ja też pracowałem przez pewien czas w sprzedaży bezpośredniej i to co wiem na pewno to, że aby być dobrym sprzedawcą musisz lubić to co sprzedajesz. Musisz czuć tą specyficzną chemię i najlepiej jeśli używasz tego w swoim życiu. Wtedy jesteś absolutnie przekonany, że warto taki produkt czy usługę polecać, a to ma wielki wpływ na twoją wiarygodność.

      Druga sprawa to oczywiście, tak jak wspomniałeś, wynagrodzenie musi być adekwatne do zdolności i efektów sprzedawcy bo można kochać produkt, który sprzedajesz, ale samej miłości do garnka rodzinie nie włożysz:)

  7. Dokładnie pod każdym punktem mogę się podpisać, bardzo trafne spostrzeżenia.
    Naprawdę nie rozumiem jakim cudem utrzymują się na rynku firmy mające “gdzieś” nabywcę – a o dziwo czasami to te firmy są pełne klientów (widoczne szczególnie w branży usług typu szklarz, stolarz, płytkarz, mechanik samochodowy)
    Biter ostatnio opublikował/a.Pixel Heaven 2013 – Retro entertaiment daysMy Profile

    • W tych przypadkach wynika to z braku sensownej konkurencji. Takie firmy czy usługodawcy nie czują oddechu na szyi więc nie mają motywacji do poprawy jakości obsługi. Też czasem mam z takimi do czynienia i krew mnie zalewa, ale trzeba się wtedy przemęczyć:)

  8. Witam,

    jest o wiele więcej sposobów na to, aby odpowiednio zdenerwować lub zniechęcić kenta ;- ) Wiele z nich zostały opisane i to do bólu z czego jestem bardzo zadowolony ! Właśnie tego typu szczere, konkretne wpisy z których można wyciągnąć wnioski są wartościowym przekazem ;-)

    5) Jest kilkunastu pracowników, a tylko jedna czynna kasa

    Idealny przykład procesu kupowania kilku przedmiotów w sklepie Biedronka, gdzie jest jedna otwarta kasa przez większość dnia i kolejka kilku metrowa. Na moje szczęście, są alternatywne hipermarkety :)
    Michał ostatnio opublikował/a.10 Najlepszych Pendrive USB 3.0 16-32GB w 2013 rokuMy Profile

  9. 8.
    Idealnie opisany problem kobiet pracujących w urzędach, sklepach i innych miejscach, gdzie kontakt z Klientem to najważniejsza rzecz. Osobiście zaobserwowałem więcej kobiet “pracujących za kare” niż mężczyzn… na szczęście. Chociaż pewnie dlatego, że kobiety sa bardziej reprezentacyjne, miłe…

    • Muszę jednak zauważyć, że ostatnio kilkukrotnie, pozytywnie zaskoczyła mnie obsługa klienta w instytucjach publicznych. Doznałem tego w Urzędzie Skarbowym, Zusie, a nawet swojej przychodni. Panie mnie przyjmujące były miłe, uśmiechnięte i pomocne. Chyba jednak stopniowo coś tam się zmienia na lepsze;)

  10. Urzędy to osobna działka. W sklepie sprzedawca mniej więcej wie, że jeśli nie będzie klientów, pracy również nie będzie, więc lepiej czy gorzej, ale się stara. Urzędniczki żyją w jakimś Matrixie i wychodzą z założenia, że petent to zło, dając to często do zrozumienia. Sugestia na ten temat powoduje, iż pani urzędniczka prezentuję minę z cyklu “obraza majestatu”.

    • Po czym Ty go naprowadzasz, przedstawiasz mi kilka wizji, a on wybiera i mówi “tak, to mi się podoba, tego chcę”.

      Ty przygotowujesz gotowy produkt lub usługę, a on mówi “a nie, to jednak zmienimy to o 180 stopni” ;)

      PS. Projektanci i graficy – wiecie o czym mówię, prawda?;)

  11. Mnie najbardziej denerwuje jako klienta punt opisany jako pierwszy. Jeszcze dobrze nie wejdę do sklepu a się rzucają, czy z czymś pomóc? Czego Pan szuka, a co Was to obchodzi jak będę czegoś potrzebował sam się zapytam. Pani w sklepie z warzywami nie pyta ”a może marchewkę, czego Pan chce” itp.
    Karol ostatnio opublikował/a.Opłata roamingowa w UE zniknie ?My Profile

  12. Wydaje mi się, że większość z nas miała kiedykolwiek do czynienia z tego typu zachowaniem ze strony ekspedientów.
    A jednak może przydałoby się jakieś szkolenie, gdyż przez niewłaściwe podejście do klienta, sklep traci go, a tym samym ponosi straty.

    Dla mnie chyba najbardziej denerwującym zachowaniem jest doradzenie rzeczy innej, niż ta którą potrzebuję, a akurat jej nie ma na stanie…

    Komentarz typu: “w zielonym też pani do twarzy…”, “Zakupi pani zapiętki i te buty wcale luźne nie będą….”, “rozmiaru S nie ma , ale polecam M – między nimi nie ma wielkiej różnicy…”, albo przynoszenie do przymierzalni rzeczy, których sama nie wybrałam, albo fasonu, w którego nigdy bym nie założyła, bo nie pasuje….
    ola ostatnio opublikował/a.Termomodernizacja dachu – możliwości jego ociepleniaMy Profile

  13. Obsługujący zmęczony życiem… warto wziąć tu pod uwagę warunki w jakich taki obsługujący pracuje. Większość z nas nie wyobraża sobie pracy 8 godzin dziennie, polegającej na rozmowie z klientami i ciągle tej samej formułce: Dzień dobry, mamy to i tamto, proponuję panu jeszcze taki produkt, on jest super, niech pan go kupi, bo jutro nie będzie. Wczujmy się w nich :)
    Maciej ostatnio opublikował/a.Kalkulator VAT – brutto i nettoMy Profile

  14. Niestety czasy się zmieniają i ludzie wyczuwają sztuczność w niby pomaganiu, moim zdaniem powinno się to zmienić w tych sklepach, dziwie się, że to jeszcze tak długo trwa i nie widzą, że działa to na niekorzyść firmy.

  15. Faktem jest, że ciężko trafić na idealnego sprzedawcę. Albo są zbyt nachalni i wręcz niemożliwie podlizują się klientom, lub są zupełnie klientem niezainteresowani. Coraz częściej chodzę na zakupy do sklepów, w których obsługa jest niedostępna. Dzięki temu nie mam na co narzekać :-)

  16. Faktem jest, że sprzedawcy też nie mają łatwego życia, zwłaszcza gdy klient upiera się przy czymś, na czym zupełnie się nie zna. Dlatego ważna jest też edukacja klienta i eksperckie porady :)
    Pozdrawiamy, Zespół Lightblue :)

  17. Na szczęście z jedynką już coraz rzadziej można się spotkać, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Jeszcze kilka lat temu we wszelkiej maści odzieżówkach to była norma, teraz się to chyba zmienia na lepsze. Jest jednak jeden rodzaj sklepów z tej kategorii, w których obskakiwanie następuje zaraz po przekroczeniu progu sklepu, chodzi mi mianowicie o sklepy z garniturami. Ostatnio miałem okazję szukać dobrej koszuli i garnituru i gdzie nie wszedłem, od razu zostałem “atakowany” przez obsługę tekstami “w czym mogę pomóc, czego pan potrzebuje, bla bla bla”. Od razu ochota na przymierzanie garniaka zmieniła się w nieprzyjemną konieczność. Ale po części rozumiem tych ludzi, jakby tak przyjrzeć się ilu klientów miewają dziennie w tych swoich sklepach, chęć otwarcia gęby i namolnego zapytania bierze górę nad rozsądkiem.

    • Dla odmiany wspomnę o ciekawym przykładzie dobrej obsługi klienta. A mianowicie wczoraj byłem w siedzibie PZU w Szczecinie i przy wejściu wita wszystkich tam Pani, która od razu pyta się w czym może pomóc i wskazuje odpowiednie stanowisko do załatwienia danej sprawy. W tym przypadku świetnie się to sprawdza bo większość osób, które tam przychodzą byłaby po wejściu lekko zagubiona. A tak wszystko szło gładko i sprawnie.

      PZU ostatnio ciągle mnie zadziwia…:)

  18. Jako że najbliższy jest mi e-marketing dodam jako kolejny najbardziej wkurzający sposób obsługi klienta – nie reagowanie na zapytania i e-maile wysyłane nawet z formularzy kontaktowych na stronie www.

  19. Nawiązując do tematu e-zakupów to mnie najbardziej wkurza jak zamawiam produkty ze sklepu internetowego pewnej sieci spożywczej, niby wszystko jest, a potem przyjeżdża zamówienie i nie ma najważniejszych rzeczy. Niby duża sieć, powinni wiedzieć co jest na magazynie i jeśli czegoś nie ma to powinno to być widoczne w sklepie internetowym jako niedostępne. Niby proponują zamienniki – ale co to za zamienniki są …. To już nie te czasy, żeby się cieszyć, że dostałam “cokolwiek”. Jest masa produktów i jeśli wybieram konkretny to z jakiegoś powodu. I chcę ten konkretny a nie inny :P
    Aleksandra B. ostatnio opublikował/a.Zagadka 7: Content marketing – co to jest, co ma wspólnego z Pandą i dlaczego jest niezbędny w e-biznesie?My Profile

  20. Kiepsko to u nas w Polsce wygląda. Wiadome jest jedno: każdy pan chciałby być obsługiwany przez piękną panią a każda pani przez pięknego, więc problem rozwiązany. Może ktoś kiedyś to zrealizuje :)
    Dominik ostatnio opublikował/a.Ile zarabia MessiMy Profile

  21. Przeczytałam Panie Michale zapraszam do pracy w rzeczywistości, to co Pan pisze a rozporządzenia od centrali, na pewno zauważy Pan ogromną różnicę między obserwacją a praktyką i wymogami. ” Klient nasz Pan” to idzie tylko w jedna stronę.

    • Od wielu lat pracuję w “rzeczywistości” i to w kilku różnych branżach. Właśnie na bazie tych doświadczeń powstał ten wpis.

      Wcale nie twierdzę, że zły standard obsługi klienta to w każdym przypadku wina obsługującego. Czasami to rzeczywiście kwestia kiepskiego wyszkolenia, negatywnej atmosfery w pracy czy odgórnej polityki centrali. Ale efekt dla klienta jest podobny – coś zakłóca mu płynny odbiór procesu sprzedaży. I na miejscu kierownictwa firmy warto pomyśleć co z tym zrobić, żeby następni klienci lepiej wspominali współpracę z daną firmą.

      Ps. Osobiście nie kieruję się wcale zasadą “Klient nasz Pan” tylko “Klient nasz partner”, która podkreśla równorzędność klienta i obsługującego np. jeśli chodzi o wyrażanie szacunku. Można by więc równie dobrze stworzyć wpis przeciwny – o tym w jaki sposób przeginają klienci:)

Odpowiedz na Michał Andrzejewski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

CommentLuv badge

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress
WordPress SEO fine-tune by Meta SEO Pack from Poradnik Webmastera